Kto z nas w procesie wspierania dzieci nie spotkał się kiedykolwiek ze ścianą. Mówiąc ściana mam na myśli wszystkie „nie da się”, „tak nie można”, „to się nie uda” itp. wypowiadane przez dorosłych, których próbowaliśmy zaangażować w pracę na rzecz dziecka. Mogli to być nauczyciele, rodzice, dziadkowie i babcie, inni terapeuci. Ba… to mogliśmy być też my sami, mimo, że jesteśmy pewni swoich dobrych intencji.
„Nie da się” pokazuje nam, że jest na tyle trudno, że najpierw trzeba zająć się tym, co pod spodem tego zdania, by dorosły mógł na nowo odnaleźć swoje poczucie sprawstwa.
"TAK SIĘ NIE DA" - CO MOŻE OZNACZAĆ?
“TO WBREW TEMU, CO UWAŻAM ZA SŁUSZNE/SKUTECZNE/WŁASCIWE”
“MYŚLĘ, ŻE NIE MAM WPŁYWU”
“TO NIE JEST DLA MNIE NATURALNE/ŁATWE”
“NIE POTRAFIĘ TAK”
“NIE MAM SIŁY”
“NIE WIDZĘ SENSU”
“MAM PRZEKONANIE, ŻE KORZYSTANIE Z PODPOWIEDZI/WSPARCIA/WSKAZÓWEK TO PRZYZNANIE SIĘ DO PORAŻKI”