Mądrzymy się

Szkoła to nie wszystko

Wiele historii o trudnych relacjach rodziców z dziećmi dotyczy szkoły i zaczyna się od kwestii “on/ona ma się tylko uczyć, nic więcej nie wymagamy, a on/ona nie robi nawet tego…”.  Rodzice nie rozumieją, co się dzieje z dzieckiem i ich relacją. Zachęcam by użyć wyobraźni…

Wyobraź sobie, że masz rodzinę, dom i pracę. Twoja rodzina bardzo wspiera  Cię w karierze zawodowej dlatego też poza pracą nie musisz nic. Ponieważ pracujesz w miejscu, w którym codziennie uczysz się nowych rzeczy i musisz wykazać się wiedzą, po powrocie do domu nadal zajmujesz się pracą. Rodzina to rozumie, odciąża Cię w sprzątaniu, opiece nad dziećmi, podaje Ci posiłki, robi pranie itp. Rano wychodzisz do pracy, po południu przygotowujesz się na kolejny dzień, wykonujesz dodatkowe zadania powierzone przez szefa, rezygnujesz z zainteresowań, spotkań ze znajomymi, ulubionych rozrywek w imię sukcesu. Codziennie gdy wchodzisz do pracy szef sprawdza, czy przyniosłeś projekty zabrane do domu. Jeśli nie, dostajesz naganę. Nikt nie słucha wyjaśnień. Pracujesz w rożnych działach, w każdym godzinę lub dwie dziennie. Przy wejściu do nowego działu kierownik każe Ci schować notatki, z których korzystasz przygotowując się do pracy i sprawdza, czy masz wszystko w głowie. Jeśli nie dostajesz upomnienie lub naganę. Nikt nie słucha wyjaśnień.  Wracasz do domu, ktoś podaje Ci obiad, pyta jak było w pracy, przy czym interesuje się głównie tym czy dostałeś pochwałę, czy naganę. Jeśli tą drugą wysuwa wniosek, że może za mało czasu poświęciłeś na pracę. Kariera jest przecież najważniejsza. Wszyscy wychodzą więc na spacer, a ty zostajesz w domu aby spokojnie pracować, z myślą, że rodzina Cię wspiera. Czy jesteś szczęśliwy/wa?

Nie wiem, kto z dorosłych marzy o takim życiu. Paradoks stanowi fakt, że często oczekujemy tego od dzieci. Dlaczego?

  1. Troska
    Każdy rodzic chce dla dziecka jak najlepiej. Często utożsamiamy szczęście z osiągnięciami, a osiągnięcia z dobrymi stopniami.
  2. Strach
    Boimy się, że jeśli dziecko nie nauczy się czegoś w szkole, to już nigdy tego nie pojmie,  że gdy zabraknie mu wiedzy szkolnej to będzie kulało całe życie (zamiast zastanowić się jaki procent wiedzy szkolnej my realnie wykorzystujemy w życiu).
  3. Bark świadomości.
    Rodzice nie wiedzą na co zwrócić uwagę, by wspierać rozwój dziecka we wszystkich sferach. Niewiele słyszą o zdrowiu psychicznym dużo natomiast o osiągnięciach szkolnych. Nie doceniają związku pomiędzy zdrowiem psychicznym, szczęściem, zadowoleniem z życia, a szeroko pojętym sukcesem.
  4. Potrzeba spokoju/pewności.
    Trudno zmierzyć dobrostan psychiczny. Trudno wierzyć w potencjał dziecka, jeśli z w testach szkolnych wypada kiepsko. Łatwo wierzyć, że sobie poradzi jeśli ktoś inny ocenił na 5. Ocena szkolna to konkret, który może dać spokój, chociażby pozorny.

Zdrowie jest najważniejsze.

To oczywiste. Tak jak zwykle dbamy o zdrowie fizyczne dzieci tak nie często zastanawiamy się nad ich zdrowiem psychicznym. Co buduje dobrostan psychiczny dziecka? Co wspiera rozwój? Co daje poczucie pewności i bezpieczeństwa? Co wspiera regulację emocji? Warto wiedzieć i dbać…

Dziecko nie może budować swoje samooceny, wiary w siebie i poczucia własnej wartości tylko na jednym filarze. Jeśli ograniczymy jego życie do szkoły, będzie tak jakbyśmy postawili je na jednej nodze i dziwili się, że chwieje się i przewraca. Jeśli liczą się tylko osiągnięcia szkolne to co zrobić, gdy w szkole nie idzie dobrze. Zbuntować się? Więcej pracować? Poddać się? – Którą opcję wybierasz dla Twojego dziecka?

Szkoła jest miejscem, gdzie "nie idzie" wielu dzieciakom. Nie dlatego, że nie są nie są zdolne. Szkoła sprzyja osiąganiu sukcesów przez pewną grupę uczniów. Ci, którzy słabiej wpisują się w standardowe warunki mają trudniej już na starcie. W hałasie, tłoku, intensywnych emocjach, warunkach tej konkretnej szkoły lub tego systemu niektóre dzieci nie błyszczą. Po prostu.

Co buduje zdrowie psychiczne dzieci?

  1. Dzieci (dorośli też choć w innej formie) potrzebują ZABAWY,aby jego mózg był w stanie efektywnie się uczyć. Zabawa nie jest marnowaniem czasu, jest gromadzeniem zasobów do pracy oraz sposobem na radzenie sobie ze stresem. Przez zabawę rozumiemy spontaniczną, kreatywną, radosną działalność dziecka podejmowaną dla samej przyjemności (inna dla młodszych dzieci, inna dla nastolatków). Nie ma potrzeby by każda zabawka dziecka była edukacyjna, a z każdej zabawy płynął morał. Pozytywne emocje płynące z zabawy same w sobie stymulują tworzenie się nowych połączeń w mózgu, a śmiech ma działanie terapeutyczne. Warto zatem tak jak czasu na naukę pilnować czasu na zabawę.

  2. RELACJE. Dziecko potrzebuje czasu na budowanie u wzmacnianie więzi. Tak jak dla dzieci w wieku przedszkolnym i na początku szkoły podstawowej podstawę stanowi silna więź z rodzicami wraz z wiekiem na znaczeniu zyskują relacje rówieśnicze. Dziecko każdego dnia potrzebuje czasu by pobyć z kimś, doświadczyć, że jest ważne, że są osoby, które po prostu lubią z nim spędzać czas, że daje innym radość. Czasem dla relacji może być angażowanie się w codzienne życie rodziny: przygotowywanie kolacji, planowanie zakupów, omawianie planów na kolejny dzień, wspólne pielęgnowanie ogrodu, oglądanie filmów i gadanie o nich itp. Jeśli dziecko w wieku szkolnym  nie ma kolegów, być może ważniejsze niż odrabianie prac domowych będzie poszukanie środowiska, w którym dziecko zostanie zaakceptowane (zajęcia sportowe, kluby zainteresowań, osiedlowa świetlica, obozy i wyjazdy, czas na wiszenie na trzepaku i granie w piłkę na osiedlowym boisku). Przebywanie z ludźmi twarzą w twarz umacnia obwody w mózgu odpowiedzialne za relacje. Buduje kompetencje społeczne, które (według badań) są lepszym predyktorem sukcesu niż wiedza szkolna.

     

  3. RUSZ SIĘ zamiast UCZ SIĘ. Dla dzieci w wieku przedszkolnym, wczesnoszkolnym, ale też dla dużej części nastolatków brak ruchu jest silnym stresorem. Konieczność spokojnego siedzenia w ławce (bez bujania się na krzesełku), a na dywanie po turecku powoduje, że niejedno dziecko nie może się skupić na tym co się dzieje. W domu też chcemy by dziecko usiadło do lekcji, nie uczyło się na leżąco (choć w tej pozycji, według badań, myślimy 10% szybciej), nie wstawało od stołu itp. Tymczasem to ruch usprawnia myślenie, jest tak samo potrzebny, jak jedzenie, woda i tlen. Bez niego mózg słabnie. Każdego dnia dziecko powinno mieć czas na to by pojeździć rowerem, pograć w piłkę, wyjść na rolki, poganiać się pod blokiem z kolegami, pobujać na huśtawce lub po prostu powściekać się w domu z rodzeństwem czy rodzicami (może to być jednocześnie doskonały czas więziotwórczy).

  4. Czas na myślenie o sobie – SPOJRZENIE DO ŚRODKA. Jak się z tym czujesz? Co o tym myślisz? Co teraz jest dla ciebie najważniejsze? Z jakiego powodu tak zareagowałeś? Co sobie myślisz, gdy słyszysz? Co Ci przyszło do głowy? O czym najczęściej rozmyślasz? Może warto się nad tym zastanowić? Pomyśl, a potem zrób. Jakie masz inne możliwości? Co się zmieni jeśli…? Czy to dla Ciebie ważne? Jakie odniosłeś wrażenie? Jak się poczułeś?
    To przykładowe pytania, które pobudzają dziecko do refleksji nad tym, co dla niego ważne, miłe, trudne…, które pobudzają do myślenia o własnych potrzebach a nie oczekiwaniach innych, które wytrącają z reagowania impulsywnego i skłaniają do myślenia racjonalnego (stymulują rozwój płatów przedczołowych niezbędnych dla kontroli impulsów, samoregulacji i rozwoju empatii). Integrują mózg. Kształtuje kompetencje emocjonalne.
    Dajmy dziecku szansę na harmonijny rozwój ucząc zaglądania do wnętrza i dając czas na “bezczynne” rozmyślania.

  5. ODPOCZYNEK, czas na to by nic nie robić. Nie mieć planu. Nie realizować celów, ale regenerować siły. Każdy odpoczywa inaczej. Niektórzy leżą, inni spacerują. Są tacy co znikają w wannie oraz tacy co bujają się na huśtawce. Niektórzy oglądają seriale inni czytają książki. Nie ważne. Każdy potrzebuje czasu by być. Tak jak lubi. Dziecko też.
    Mózg pracujący w tzw. trybie domyślnym zajmuje się magazynowaniem, porządkowaniem, organizowaniem i łączeniem zebranych danych. W okresie dorastania, który jest czasem wielkich zmian, mózg szczególnie często potrzebuje być zwolniony z obowiązków by uporać się z wszystkimi odebranymi bodźcami i zmianami. Badania wskazują ponadto, że czas spędzony na nicnierobieniu wpływa na poprawę wyników w nauce.

  6. Dziecko powinno się wysypiać. Dzieci w wieku 6-12 potrzebują od 9 do 12 godzin snu. Starsze nastolatki średnio od 8 do 10. Walka o sukces w szkole nie powinna odbywać się kosztem snu, to na dłuższą metę nie może się udać i nawet jeśli nie odbije się na ocenach to zbierze żniwo w postaci zdrowia dziecka. Warto pamiętać, że między 12 a 14 rokiem życia u większości młodych ludzi możemy zauważyć zjawisko zmiany cyklu snu i czuwania (zespół opóźnionej fazy snu). Nastolatki naturalnie zasypiają między 23 a 1 w nocy a wstają między 9, a 10 rano. Nijak ma to się do tradycyjnego systemu edukacji, gdzie lekcje rozpoczynają się zwykle o 8, a najtrudniejsze przedmioty umieszcza się w planie właśnie rano łudząc się, że to jest właśnie pora optymalnego funkcjonowania. Nie mamy na to wpływu. Możemy natomiast dbać o higienę snu ułatwiającą zasypianie i poprawiającą jakość snu (przytłumione światło wieczorem – stymulacja wydzielania melatoniny; wyciszenie przed snem; zachęcanie do unikania ekranów tuż przed snem lub zadbanie o filtr niwelujący wpływ światła niebieskiego; wywietrzona sypialnia; idealna ciemność) oraz zapewniając wartościowe, pobudzające śniadanie (szklanka soku; pełnoziarniste pieczywo; porcja białka; garść orzechów).

  7. CZAS SKUPIENIA UWAGI – aktywne nabywanie wiedzy i umiejętności, nauka, dążenie do konkretnego celu. Ten punkt dzieci często realizują w szkole. Mają się nauczyć konkretnych rzeczy i robią to. Zapominamy jednak, że dzieci uczą się nie tylko w szkole i nie tylko z książek. Żeby się uczyć trzeba mieć zasoby i czuć się dobrze. Potrzebna jest sprzyjająca, bezpieczna atmosfera i motywacja wewnętrzna zupełnie niezwiązana ze szkolnym ocenianiem. Dziecko nauczy się jeśli będzie chciało, jeśli zobaczy w tym korzyści dla siebie, jeśli zrozumie po co mu to, jeśli będzie ciekawe, jeśli zarazi się pasją, będzie miało z tego frajdę, doświadczy sukcesu, uwierzy, że może…Tego powinno doświadczyć w kontekście nauki, a nie przymusu i oceniania.

Dziecko nie żyje dla szkoły. Uczy się by żyć. Codziennie nowych rzeczy. Nie tylko siedząc w ławce lub przy biurku. Szkoła powinna być częścią życia dziecka a nie jego sensem.

Źródełka:

“Mózg na tak” D.J. Siegiel, T. Payn Bryson

“Już się nie rozumiemy” I. Filliozat

* doświadczenie zawodowe i dziesiątki innych książek

Autor: Aleksandra Świdzikowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *