Mądrzymy się

Dziecięca perspektywa

Z pewnych duńskich badań przeprowadzonych w przedszkolach wynika, że dzieci, w swoich relacjach z dorosłymi, przez większość czasu (80%) czują się ganione i krytykowane. Zdecydowane inna jest opinia dorosłych, którzy szacują czas poświęcony krytykowaniu na jedyne 20% (żródło: Jesper Juul, Agresja- nowe tabu).

Z czego to wynika?

Dorośli łagodniej oceniają swoje zachowanie. Za agresywne uznają głównie podniesiony ton, wypowiedzi pełne złości oraz żywą gestykulację i napastliwą postawę. Cała reszta to jedynie wychowanie, konstruktywna krytyka, życzliwe uwagi i komentarze dla dobra dziecka. Dorośli znają swoje intencje, a przynajmniej swoje usprawiedliwienia. Potrafią siebie i innych przekonać, że działają dla dobra dziecka, bez zamiaru uczynienia mu krzywdy.

W pamięci dziecka nie zapisują się  pochwały wypowiedziane w dobrej wierze, a jedynie to, co następuje po słowie ale…. (zwykle uogólniona krytyka i pouczenie połączone z powątpiewaniem w dobre intencje i/lub mądrość dziecka). 

Dziecko nie analizuje zachowania mamy i taty, ono bierze je do siebie. Odbiera jako coś co wspiera je lub umniejsza. Nie dystansuje się i nie usprawiedliwia (chyba, że przez obwinianie siebie). Nie rozpatruje intencji, nie widzi odległych celów.

Reaguje na emocje rodzica, na ton głosu, na postawę. Przyjmuje uwagi dotyczące zachowania jako opinie o nim samym. Nie oddziela tego co robi, od tego kim jest, jeśli rodzic też tego nie uczyni.

Nie ma dostępu do rodzicielskich myśli. Nie wie, że tak naprawdę oberwało się szefowi, bo choć w domu go nie ma, to do niego mama i tata kierują swoje żale. Nie rozumie, że brak czasu dla niego nie umniejsza jego wartości dla rodziców, a jest domeną czasów i ekonomiczną koniecznością. Nie wie, że ponura mina nie jest reakcją na jego zachowanie, ale odbiciem  codziennych zmartwień. Nie wyobraża sobie, że kolejne “zaraz” rzucone w nerwach nie jest jego winą ani zasługą. Ono tego nie wie.

Dziecko zachowuje się najlepiej jak potrafi. Ma dobre intencje. Czeka na reakcje. Każdą z nich odnosi do siebie. Mało rozumie. Odbiera emocje rodziców. Karmi się nimi lub obwinia za nie. Dostrzega stałe tendencje, ale także wyjątki.  Bardziej obserwuje niż słucha. Uczy się na przykładzie. Nie korzysta z pouczeń. Odbiera intencje na podstawie tonu, a nie treści. Odróżnia uśmiech od grymasu i miłość od obowiązku. Potrzebuje czasu, a nie rzeczy. Zainteresowania, a nie zaopatrzenia. Rozmowy, a nie przemowy.

Dziecko ma w nosie Twoje mniemanie o sobie! Nie wiesz jakim jesteś rodzicem dopóki nie wysłuchasz swojego dziecka. Bo może być tak, że Ty chcesz dobrze i się starasz, a Twoje dziecko zupełnie inaczej to odbiera. Ty możesz być sprawiedliwy, a twoje dziecko może czuć się pokrzywdzone. Ty możesz uczyć go samodzielności, a ono może czuć się opuszczone. Ty możesz dawać troskę jakiej sam nie doznałeś, a ono może dusić się i być przytłoczone. Ty możesz mieć poczucie humoru, a ono może czuć się lekceważone. Ty możesz próbować mu wiele wyjaśnić, a ono może nie czuć się wysłuchane.

Niezależnie jak dobrym rodzicem jesteś usiądź na chwilę i posłuchaj…

Czy Twoje czyny mówią to samo co intencje…?
Czy dziecko rozumie to, co próbujesz mu przekazać w podobny sposób?
Czy dostaje, to czego potrzebuje?
Czy…

Autor: Aleksandra Świdzikowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *