Czy na psychologię idą tylko osoby z problemami?
Dziwnych przekonań o psychologach jest dużo (m.in. skanujemy człowieka i wiemy o nim wszystko po 3 minutach). Bardzo powszechne jest to, że jedynie osoby, które same mają problemy idą na psychologię. Ile razy to słyszę, aż mnie skręca w środku…
Oto moja analiza tego przekonania:
Na psychologię idą osoby z problemami…
…bo nie ma osoby, która problemów nie ma! Większych lub mniejszych. Tak więc tak – wszystkie osoby na psychologii mają problemy. Tak samo jak na politechnice, studiach medycznych… ba! Nawet ci którzy nie studiują je mają!
Na psychologię idą osoby z problemami…
…i może dzięki charakterowi tych studiów bardziej są tych problemów świadomi. Nie zamiatają ich pod dywan, udając że problemy nie istnieją. Przepracowują je, uczą się z nimi żyć, radzić…
Na psychologię idą osoby z problemami…
…być może jest takie przeświadczenie, gdyż psycholodzy często otwarcie o nich opowiadają. Oswojeni są w większym stopniu niż reszta społeczeństwo, by dzielić się przemyśleniami, doświadczeniami. Rozmawiają o nich w parach, grupach (czasami tych terapeutycznych).
Na psychologię idą osoby z problemami…
…i mają większą gotowość, by się z nimi zmierzyć. Uczęszczają na terapie i jeszcze potrafią głośno się do tego przyznać. A reszta ludu dorabia sobie teorię: psychologowie masowo chodzą na terapię = grupa obciążona masą problemów…
Na psychologię idą osoby z problemami…
….uwierzę, jak zobaczę stosowne badania.
Mam wrażenie, że takie myślenie o psychologach to efekt ciągłej chęci upraszczania świata. Szukania cech wspólnych, szybkiego wyciągania wniosków i wkładania ludzi w przegródki, by móc zaoszczędzić cenny czas na myślenie o czymkolwiek innym. Dodatkowo to tak „śmiesznie” się składa – zestawienie osoby która ma pomagać rozwiązywać problem z tym, że sama te problemy posiada.
Z jakimi przekonaniami o psychologach Ty się spotykasz?