Jakie są cechy dobrego psychologa szkolnego?
Nie będę tu mówić o tym, jakie są cechy dobrego psychologa. To temat na oddzielny post.
Dziś o tym, jakie cechy psychologa pomogą mu się odnaleźć w realiach szkolnych.
Wybór cech mocno subiektywny.
W komentarzu podzielcie się swoimi pomysłami.
LUBIENIE DZIECI
Banał? A jednak to nie jest sprawa oczywista. Pracować w szkole
i nie lubić dzieci – oczywiście – da się! Jednak owoce naszej pracy będą marne. W końcu to dla tych dzieci jesteśmy. By pomagać im odnaleźć się w realiach szkolnych, pomóc im w rozwiązywaniu problemów, wesprzeć w trudnych chwilach i potowarzyszyć
w przeżywaniu sukcesów. Lubienie dzieci to działanie w ich wierze: często w opozycji do innych dorosłych i często będąc jedynym przedstawicielem tej grupy. Gdy nie będziemy lubić dzieci – one to szybko poczują. Nie przyjdą podzielić się swoim sekretem, nie poszukają u nas porady, nie przyjdą po pomoc, gdy będzie się im działa krzywda….
Dlatego tak ważne jest lubić dzieci. Spędzać z nimi czas, interesować ich sprawami, uczestniczyć w ich aktywnościach. Nawet gdyby miało się to wiązać z oglądaniem filmów z tik-toka czy rozmawianiem
o najnowszej grze komputerowej.
KREATYWNOŚĆ
Nieplanowane zastępstwo? Pilna potrzeba wymyślenia działań profilaktycznych? Nagła konieczność poprowadzenia rozmowy
z uczniami? Czy chociażby zwykła odpowiedź na uczniowskie: „nie chcę tego robić… zróbmy coś innego”. W tej pracy trzeba być przygotowanym na to, że w każdej chwili możemy zostać postawieni przed koniecznością przeprowadzenia działań, do których nijak nie mogliśmy się przygotować. Dołóżmy do tego fakt, że często operujemy jedynie kartką papieru i piórnikiem dziecka (patrz: ciągłe niedofinansowanie placówek oświatowych + element zaskoczenia, który powoduje, że nie zdążamy zabrać niczego z gabinetu). Kreatywność – jeśli nie ma się jej na starcie „kariery”, to rozwija się bardzo z biegiem czasu!
Oczywiście, warto ratować się i zbierać ciekawe scenariusze zajęć czy mieć pod ręką grę integracyjną, którą można zabrać na lekcję. Jednak wszystkich sytuacji nie przewidzimy, a życie/uczniowie lubią zaskakiwać.
ELASTYCZNOŚĆ
Co z tego, że przygotujemy sobie piękny scenariusz zajęć, jeśli dziecko nijak nie ma ochoty z nich uczestniczyć? Co z tego, że zorganizujemy wspaniałe zajęcia profilaktyczne, jeśli potrzebny sprzęt w trakcie użytkowania zrobi się niesprawny, nagle będziemy musieli zmienić salę, albo grupa klasowa okaże się być jednak na wycieczce? Co z tego, że zaplanujemy działania polepszające byt dziecka w szkole, jeśli za naszym pomysłem nie idzie reszta nauczycieli, rodzice, a nawet sam uczeń? Co z tego, że idąc do pracy zaplanujemy sobie harmonogram działań krok po kroku, gdy wpadnie nam parę spraw pilnych do zaopiekowania i nasz plan pójdzie
w zapomnienie?
Elastyczność – bez niej nie da rady. Trzeba być przygotowanym na to… że w tej pracy nie da się być w pełni przygotowanym na wszystko…
UMIEJĘTNOŚĆ WSPÓŁPRACY
Choćbyśmy nie wiem jak bardzo się starali, to sami nie naprawimy sytuacji ucznia. Nie sprawimy, że będzie mu się dobrze działo
w szkole, w domu czy w kontaktach z rówieśnikami. Być może będziemy kluczowymi osobami w jego życiu, jednak nie da się zapomnieć, że oprócz naszej osoby, ma na niego wpływ masa innych osób i czynników.
Dlatego tak ważna jest umiejętność współpracy: z innymi nauczycielami, rodzicami, z kadrą niepedagogiczną (np. woźnymi), przedstawicielami służb i organizacji… I oczywiście z samym dzieckiem.
Zintegrowane działanie, w które zaangażowane będzie otoczenie młodego człowieka, będzie o wiele skuteczniejsze niż nasze. My kontra reszta świata? Brzmi trochę superbohatersko… i wypalająco…
DOBRA PAMIĘĆ
Dobra pamięć przydaje się gdy:
-Nagle trzeba zrobić sprawozdanie z działań z okresu „x” dotyczących ucznia „y”
-Spotykamy się z uczniem, z którym chcemy zbudować dobrą relację. Przypomnieć sobie jak nazywa się jego klasowy przyjaciel, jak nazwał psa przygarniętego ze schroniska, czy z którym z nauczycieli ma „kosę” – taka wiedza punktuje!
-Przychodzi do naszego gabinetu jakiś dorosły i zdaje się kontynuować kiedyś zaczętą rozmowę… być może rodzic…? którego dziecka?…z której klasy?….o czym my rozmawialiśmy?…
-Przychodzi nam wypełnić dziennik z kilku(nasto)dniowym opóźnieniem (no bo przecież nie da się tego robić na bieżąco!)
-Potrzebny nam długopis. Ten, który tak bardzo lubimy…. Ten który pożyczyliśmy… no właśnie: komu? (nic tak nie ginie w szkole jak długopisy).
DYSTANS
Tylko on nas ostatecznie może uratować.
- Przed tym, co bardzo byśmy chcieli, a nie możemy.
- Przed tym, co niezależne od nas, co przeciwko nam.
- Przed tym, co jest robione pomimo tego, że wiemy że to nie ma sensu lub jest niesprzyjające.
- Przed niedostatkiem, brakiem lub nadmiarem, który ciąży.
- Przed tym co frustrujące i wypalające.
- Przed bezsensownymi dokumentami, tabelkami, sprawozdaniami…
- Przed każdym: „nie da się”, „nie zrobię”, „nie, bo nie!”, „mam to w nosie” (albo mocniej…).
- Przed naszymi zwierzchnikami, współpracownikami… i nami samymi.
…czasem lepiej się do tego wszystkiego zdystansować, trochę obśmiać i na koniec stwierdzić, że poza pracą istnieje jeszcze życie pozaszkolne – i to ono (być może) jest najważniejsze.