Mądrzymy się

CO LUDZIE MYŚLĄ, ŻE PSYCHOLOG POWINIEN, A NA PRAWDĘ WCALE NIE MUSI

…NIE MIEĆ WŁASNYCH PROBLEMÓW

Psycholog z problemami? Co to za psycholog? Psycholog się kłóci? Denerwuje? Ma problemy w związku? A nie daj Boże rozwiódł się?

Jeszcze gorzej jest, gdy ktoś się dowiaduje, że psycholog uczęszcza na terapie lub leczy się psychiatrycznie…

Mam wrażenie, że niektórzy dowiadując się o osobistych problemach psychologa odbierają mu automatycznie kompetencje, wiedzę
i umiejętności. Nie pójdzie się ze swoimi problemami do kogoś, kto własnych rozwiązać nie potrafi.

Być może zaskoczę co niektórych, ale PSYCHOLOG TO TEŻ CZŁOWIEK. Jego również dotykają problemy tego świata. I być może pomaga innym rozwiązywać problemy. Ma większą wiedzę i umiejętności, jednak to nie znaczy, że życie sprzątnie sprzed jego stóp wszystkie kłody. A że ze swoimi problemami idzie do specjalisty, zamiast się
z nimi męczyć samemu lub udawać, że nie istnieją… to chyba bardziej na plus, niż na minus, nieprawdaż? 

…MIEĆ „DOBRZE WYCHOWANE” DZIECI

Posiadanie olbrzymiej wiedzy z zakresu psychologii nie uchroni nas przed popełnianiem błędów wychowawczych. Przeczytanie nawet największej ilości podręczników nie sprawi, że zawsze będziemy wiedzieli co zrobić, przewidzimy wszystkie zdarzenia czy będziemy mieć pełnię sił, energii i cierpliwości (tak samo jak nasze dzieci nie zawsze będą miały siłę, energię i cierpliwość, by słuchać wszystkich naszych poleceń).

Czasami też to, co wydaje się niewłaściwym zachowaniem dla osób postronnych, wcale nim nie jest. Wiele zachowań jest wynikiem normalnego rozwoju dziecka (wszelkie bunty 2-latków, 3-latków, 4-latków….), a czasami zwykłej umowy między dzieckiem a rodzicem (np. dziś odpuszczamy sobie ścielenie łóżek, a na dodatek możemy sobie po nich poskakać). Jednak takie zdarzenia u psychologa jakoś bardziej rażą.

Zatem, zanim ktoś pomyśli/powie: „Dziecko psychologa tak się zachowuje!”, warto ugryźć się w język.

…ZNAĆ ROZWIĄZANIE NA KAŻDY PROBLEM WYCHOWAWCZY

W gronie psychologów często ironizujemy, że społeczeństwo oczekuje od nas tego, byśmy chodzili po świecie z czarodziejską różdżką/proszkiem i czarami sprawiali, że ludzie zmieniają się na lepsze i postępują tak, jak my tego chcemy. Rodzi to uczucie rozczarowania, gdy mówimy: „trzeba poczekać na efekty”, „to nie tak łatwo” lub „nie wiem” (o zgrozo!). Wychodzimy często na osoby niekompetentne, gdy efekty nie są natychmiastowe, a osoba, z którą mieliśmy porozmawiać nadal zachowuje się niewłaściwie…

Na efekty naszych działań często trzeba poczekać. Nie zależą one tylko od nas, a przede wszystkim od naszego rozmówcy (podmiotu) – tego czy on sam będzie chciał się zmienić. I pamiętajmy, że my nie jesteśmy jedynym czynnikiem oddziaływującym na tę osobę. Być może w izolowanych warunkach, nasze działanie byłoby 100% skuteczne. Jednak oprócz nas na daną osobę działają inne czynniki: inni ludzie, fakt jej dojrzewania, sytuacje które ją spotykają… Nie mamy wpływu na wszystko…

…SAM MIEĆ DZIECI

„Co pani może mi mówić o wychowywaniu dzieci, jak pani sama ich nie ma?”, „Zobaczy pani, jak będzie miała sama dzieci…”, „Co on tam wie! Jak sam nie ma dzieci!”

Wielokrotnie, zanim urodziłam syna, sama się z tym uprzedzeniem spotkałam. Miałam wrażenie, że wraz z faktem nieposiadania dzieci zeruje się moje wieloletnie wykształcenie (studia magisterskie, podyplomowe, wielogodzinne kursy i szkolenia), całe doświadczenie
w pracy z dziećmi, wszystkie przeczytane książki (a przecież napisane przez specjalistów pracujących z dziećmi, prowadzących rzetelne badania i eksperymenty), wszystkie rozmowy z innymi rodzicami opowiadającymi mi o swoich doświadczeniach… wszystko to było nic… bo nie mam własnych dzieci!

Czy chirurga pyta się czy sam przechodził kiedyś operację? Czy psychiatra jest dobrym specjalistą tylko wtedy, gdy sam doświadczy choroby psychicznej? A informatyk dopiero gdy jego osobisty komputer się zepsuje? 

…MIEĆ NERWY NA WODZY

Pamiętam jak na najbardziej stresującym przedmiocie na studiach usłyszałam od prowadzącego (też psychologa) informację, że psycholog nie może się stresować. Wtedy nawet w to uwierzyłam
(i poczułam się automatycznie totalnie nieprzygotowana do tego zawodu, bo przecież to odczucie nie było mi obce). Teraz już wiem, że to bzdura, jakiej mało.

Psycholog, tak jak każda inna osoba na świecie, odczuwa cały wachlarz emocji i uczuć. Smuci się, złości, frustruje… Czasem z tych emocji nawet krzyknie, czasem zamknie się w sobie. Niekiedy nie będzie chciał z nikim rozmawiać. Być może z tego powodu będzie wydawał się oschły czy niemiły. I wreszcie: będzie się też stresował. Dlaczego? Bo jest człowiekiem. I mimo, że posiądzie wszelką wiedzę dotyczącą regulacji emocji, możliwe że nauczy się bardziej je tonować… to nie znaczy, że nie będzie ich nigdy czuł.

CO JESZCZE?

CO BYŚ DODAŁ(A) DO TEJ LISTY?

NAPISZ W KOMENTARZU

Autor: Małgorzata Bojanko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *