Mądrzymy się

OBOWIĄZKI PSYCHOLOGA A OBOWIĄZKI PEDAGOGA

CO MÓWI ROZPORZĄDZENIE...

Rozporządzenie o pomocy psychologicznej w placówkach oświaty wrzuca psychologów i pedagogów do jednego wora. Wskazuje na te same obowiązki dla jednego i drugiego (ROZPORZĄDZENIE M E N w sprawie zasad organizacji i udzielania pomocy psychologiczno-pedagogicznej w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach).

Taka sprawa nam nie ułatwia. Nie mając pomysłu na to, jak rozdzielić obowiązki specjalistów, nie możemy powołać się na odpowiednie zapisy, które jasno określiłyby co kto ma dokładnie robić.

JAK TO WYGLĄDA W PRAKTYCE?

Jak rozgraniczyć to, co należy do obowiązków psychologa, a co do pedagoga?

Dużo zależy od tego, z jakim człowiekiem będziecie pracować. Czy będzie się dało z nim dogadać? Czy będzie skonny na ustępstwa? Czy rozumie specyfikę pracy drugiej profesji (np nałożenie obowiązku tajemnicy zawodowej na psychologa utrudnia mu uczestniczenie w grupach roboczych Niebieskiej Karty, zeznawanie na Policji czy w sądzie). Zrozumienie tych różnic będzie pociągało za sobą podział obowiązków.

KTO PIERWSZY TEN LEPSZY?

Czasami niestety jest tak, że zasady pracy dyktuje ten, kto jest bardziej stanowczy (“ma byc tak jak ja mówię”) lub ten kto dłużej pracuje w szkole (“zawsze tak było to i nic nie będziemy zmieniac”). Taka postawa utrudnia pracę…

Inna opcja: obowiązki przydziela dyrektor. Trzymajmy tylko kciuki, by znał się na pracy psychologa i pedagoga i przydzielił je dobrze…

Niektorzy przyjmują zasadę: to, co dotyczy edukacji – do pedagoga, a to co problemów psychicznych/emocji to do psychologa. Niby podział ok, ale jednak dla mnie nierealny do zastosowania. Wiele problemów współwystępuje i przenika się ze sobą, więc nie da sie tego tak łatwo rozdzielić.

JAK TO WYGLĄDA U MNIE?

Mam to szczęście, że trafiam na bardzo dobrych dyrektorów i pedagogów. Z każdym można się dogadać i porozmawiać o tym, co kto ma robić. Czasami nasze zadania są wymienne – robi ten kto ma zasoby (siłę, czas, głowę wolną od innych problemow). Czasami robi ten, kto się lepiej w danej kwestii czuje. Często działamy też razem. Są rzeczy, które ja wykonuje bardzo rzadko (stypendia, niebieskie karty, kontakty z policja) i takie, które biorę na siebie (prowadzenie tusow, “grubsze” rozmowy dot. problemów psychicznych).

Jak Wy sobie radzicie z podziałem obowiązków w swoich placówkach? Opowiedzcie o swoich doświadczeniach i dobrych praktykach (o tych mniej dobrych też 😉

Autor: Małgorzata Bojanko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *